Piach, kurz, koleiny i ogromne prędkości - w takich właśnie warunkach przyszło walczyć o cenne sekundy w Rajdzie Elektrenai - łączonej rundzie Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski i Mistrzostw Litwy. Załoga Samasz Rally Team w składzie Maciej Stolarski, Łukasz Struk zajęła doskonałe trzecie miejsce w klasie Open N w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski.
Na starcie stanęło 57. załóg głównie z Polski i Litwy oraz kilka z Łotwy, Estonii, Finlandii i Rosji. Uczestnicy mieli do pokonania 16. odcinków specjalnych - w sumie ponad 100 km/os. i ok. 300 km trasy dojazdowej. Rajd okazał się bardzo wymagający zarówno dla sprzętu jak i załóg, dlatego tylko 41. aut dotarło do mety w Elektrenai.
Załoga Stolarski/Struk „podróżowała” dobrze sobie znanym Mitsubishi Lancerem Evo 9, osiągając metę (pierwszy raz w karierze podczas drugiego startu w RSMP) na podium w klasie open N i 10. miejscu w klasyfikacji generalnej RSMP.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni z ukończenia tak trudnego rajdu. Nasza samochód mimo, że już nie najnowszy, jednak dobrze przygotowany przez „Team Fantazja Mocy”, dowiózł nas bez żadnych problemów do mety, co już jest sukcesem patrząc ile załóg odpadło z rywalizacji - mówi Maciej Stolarski. - W rajdzie mieliśmy pełen przekrój oesów. Na początku kręte i dziurawe leśne drogi, gdzie musieliśmy uważać żeby nie urwać koła, aż po mega szybkie „autostradowe” odcinki w drugiej części rajdu, gdzie frunęliśmy po 160km/h przez szczyty. Średnia na oesie „Dynamit Energy” kończącym rajd wyszła ponad 130km/h, a zwycięzcy generalki Nikolaja Gryazina ponad 150 km/h! - szybciej niż w finlandzkiej rundzie WRC.
Na pierwszej i drugiej pętli załoga walczyła o drugie miejsce z Wicemistrzem Polski Łukaszem Kotarbą i w połowie rajdu traciła do niego ok. 20 s.
- Wiedziałem, że gdy zaczną się szybkie oesy na trzecim etapie, to jego mocniejszy Lancer nam odjedzie i tak się właśnie stało. Nie chciałem cisnąć za wszelką cenę, żeby nie przesadzić i zaprzepaścić wyniku - pierwszy raz w życiu jeździliśmy po tego typu odcinkach i musimy jeszcze parę rzeczy poprawić. Po za tym, w tym roku mamy zbyt mało przejechanych kilometrów i ciężko było na 100% uwierzyć w opis, co powodowało, że noga sama niepotrzebnie naciskała hamulec - dodaje Maciej Stolarski. - Warto podkreślić doskonałą organizację rajdu przez Litwinów - rozegrano 14. odcinków specjalnych jednego dnia. Jeżeli dodamy do tego wspaniałą oprawę, mocną konkurencję i wielu kibiców na trasie, to aż chce się jeździć. Dzięki Litwo, widzimy się częściej.
W tym sezonie to dopiero 2. Rajd załogi Samasz Rally Team, już za niespełna miesiąc zobaczycie nas w kolejnej rundzie Szuter cup - Rajdzie Podlaskim, a sezon zakończony zostanie w niemieckim Lausitz.